chemia budowlana

chemia budowlana chemia budowlana logo chemiabudowlana.info - główne menu Kleje do płytek ETICS/BSO Bitumy Ogrody Renowacje Podłogi i posadzki Balkony Farby Uszczelniacze Tynki Taśmy Zaprawy Betony Ochrona metali chemiabudowlana.info reklama Forum o budownictwie Newsletter Dział dla wykonawców Kleje Ochrona drewna Fundamenty i piwnice Gipsy, sucha zabudowa
chemiabudowlana.info » wiadomości » Praca w SOPRO to dla mnie twórcza, intelektualna zabawa

Praca w SOPRO to dla mnie twórcza, intelektualna zabawa

02.11.2016
O filozofii działania firmy, nowych perspektywach i działaniach rynkowych, a także o polskim rynku chemii budowlanej oraz... optymizmie, z prezesem zarządu SOPRO Polska Jackiem Stalką rozmawia Marek Żelkowski

Chemia budowlana - Jacek Stalka prezes zarządu Sopro Polska, Fot. Sopro
Jacek Stalka prezes zarządu Sopro Polska, Fot. Sopro

SOPRO Polska to firma o ponad dwudziestoletniej tradycji. W tym czasie sporo się zmieniło. Chociażby układ właścicielski. Na początku wywiadu warto byłoby chyba syntetycznie przybliżyć historię SOPRO w naszym kraju.


Myślę, że nie tylko historię, ale również filozofię działania, gdyż jest unikalna na rynku. Ale zacznijmy od początku... Firma SOPRO powstała w Niemczech w latach osiemdziesiątych jako odłam znanego producenta cementu Dyckerhoff GmbH. To był prosty i efektywny pomysł na wykorzystanie zasobów cementowych, którymi dysponowała firma, do produkcji mieszanek z zakresu chemii budowlanej. Powstanie spółki SOPRO Polska to pierwsza połowa lat dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku. Firma była wówczas częścią Dyckerhoff GmbH. Tak było do roku 2003, kiedy to 100% udziałów nabył znany producent chemii budowlanej MAPEI. Dzisiaj SOPRO jest częścią międzynarodowej włoskiej firmy, która obecna jest w kilkudziesięciu krajach świata. Tyle można powiedzieć o zmianach właścicielskich. Myślę, że warto również wspomnieć o rozwoju SOPRO. Firma rozwijała się prężnie, ponieważ miała inną filozofię niż rynkowi konkurenci. Przeważnie jest tak, że producenci uważnie obserwują rynek danego produktu. Badają jego wielkość, możliwości sprzedażowe, optymalną cenę, a następnie zestawiają to wszystko z planowanym zyskiem. Dopiero wtedy przygotowywane jest zlecenie do działu badawczo-rozwojowego i uruchamiana produkcja. Filozofia niemieckiej firmy jest zupełnie inna! Szuka się niezaspokajanych potrzeb rynkowych. Najkrócej rzecz ujmując - czego brakuje do tego, aby stać się dostawcą rozwiązań systemowych. Dział RnD [research and development pol. badań i rozwoju – przyp. red.] tworzy wówczas recepturę produktu. Dopiero wtedy określane są koszty jego wytworzenia i spodziewane zyski, a wypadkową jest cena rynkowa. Nie zawsze jest ona niska, ale oferowany produkt ma za każdym razem najwyższą jakość! W procesie produkcji nie oszczędza się na siłę, aby zbić koszty. Taka filozofia daje nam fantastyczną przewagę nad konkurentami, gdyż dzięki niej SOPRO jest postrzegane jako producent wysokiej jakości rozwiązań, które są technologicznie zaawansowane oraz komplementarne. Wprawdzie w ślad za tym idzie fama, że nasze produkty są drogie... ale prawie każdy specjalista doda po krótkim namyśle, że warte są swojej ceny. Taka opinia ma swoje „plusy dodatnie i plusy ujemne”, że zacytuje klasyka. Zatem dobrze jest sprzedawać produkt, o którym wszyscy wiedzą, że jest doskonały, ale taki produkt nie jest, bo nie może być tani i sprzedaje się go trudniej niż wyroby z niższej półki.

Przejdźmy od wielkiej historii do historii człowieka. Stanowisko prezesa zarządu SOPRO Polska zajmuje Pan od niedawna.


Rzeczywiście historia moich związków z SOPRO nie jest długa. To zaledwie kilka miesięcy. Zostałem powołany na to stanowisko ponieważ w firmie należało i w dalszym ciągu należy dokonać pewnych zmian. To proces, który musi trochę potrwać. Dlatego nie mówię w czasie przeszłym. W 2015 roku, firma SOPRO obchodziła jubileusz 20 lat funkcjonowania na polskim rynku. Przez pierwsze 16 lat firma bardzo dynamicznie się rozwijała. Niestety, ostatnie pięć było raczej stabilnym trwaniem na rynku. Szacujemy, że SOPRO ma około 10% udziałów na rynku klejów do glazury i to się przez dłuższy czas nie zmieniało. To jest wynik, który wiele firm uznałoby za naprawdę niezły. Nas on jednak nie zadowala. Uważam, że wykonawców, którzy chcą wykonywać usługi najwyższej jakości jest w Polsce coraz więcej. A my jesteśmy w stanie dostarczać im produkty najwyższej jakości, produkty dla profesjonalistów. Tacy ludzie chcą chwalić się wykonanymi pracami, tworzą własne strony internetowe, stawiają na referencje... Dlatego wciąż rośnie zapotrzebowanie na wysokiej jakości produkty. Tymczasem w ubiegłych latach w strategii SOPRO zbyt mało było działań nastawionych na dotarcie do firm wykonawczych. Z tego powodu sprzedaż utrzymywała się ciągle na tym samym poziomie. Teraz mam nadzieję to zmienić. Pierwsze oznaki już są. Ten rok już jest zdecydowanie lepszy, a przecież do jego końca zostało jeszcze kilka miesięcy.
REKLAMA:


A jak trafił Pan do SOPRO?


W branży chemii budowlanej zdobywałem doświadczenie przez 15 lat. Propozycja pracy w firmie SOPRO pojawiła się na początku 2015 roku. Pierwsza „zaczepna” rozmowa odbyła się w styczniu, a potem lawinowo posypały się spotkania. Dosłownie jedno za drugim. W ciągu czterech miesięcy podjąłem decyzję, że podejmę nowe wyzwanie. To była próba sprawdzenia siebie i swoich możliwości. Firmę SOPRO oczywiście znałem. Pracując w branży, nie sposób jej nie znać. Na pewno było to dla mnie bardzo ważne wyzwanie zawodowe. Byłem ciekawy, czy można z firmy SOPRO wycisnąć więcej w takim modelu, w jakim ona funkcjonuje. Okazało się, że można. A ja nie odkryłem jeszcze wszystkich swoich kart. Moja ekipa i ja mamy naprawdę masę pomysłów. Ograniczają nas tak naprawdę możliwości ludzkie oraz budżet marketingowy będący konsekwencją wielkości sprzedaży. Ale ponieważ owa sprzedaż rośnie... Zasoby, które może uruchomić SOPRO jeśli chodzi o technologiczne know how są naprawdę gigantyczne. W Polsce nie sprzedajemy nawet połowy tego, co moglibyśmy sprzedawać! Dzieje się tak między innymi dlatego, że nie jesteśmy w stanie dotrzeć z naszymi wszystkimi rozwiązaniami do wykonawców. Tych produktów jest naprawdę cała masa - kilkadziesiąt klejów do glazury, osiem rodzajów fugi... Długo by wymieniać. W filozofii niemieckiego SOPRO istnieje duża specjalizacja działań podejmowanych przez wykonawcę. Jeżeli ktoś chce przykładowo położyć określony produkt na określonym rodzaju podłogi, to powinien zastosować konkretny produkt, który jest do tego (i tylko do tego) przeznaczony, a nie byle jaki o szerokim spektrum zastosowań. Odnoszę wrażenie, że w Polsce jest inaczej. Panuje niemal powszechne przeświadczenie o tym, że produkty powinny być uniwersalne. Kult jednego produktu, który służy do wszystkiego, tak można byłoby podsumować ten trend. Dowodem, że nie jest to wyłącznie mój wymysł jest niezwykła popularność marketowego kleju do glazury za 15 złotych. Tak naprawdę jest on używany do różnych materiałów, z gresem włącznie. W dodatku stosuje się go zarówno wewnątrz, jak i na zewewnątrz domu. Uważam, że każdy wykonawca, który hołduje takiemu działaniu, będzie miał kłopoty. A jak zacznie po raz trzeci, albo czwarty poprawiać jeden i ten sam taras, to zwróci się w końcu do nas po specjalistyczne rozwiązania .

Czy fakt związków kapitałowych z waszym konkurentem na rynku, czyli firmą MAPEI, nie jest dla firmy niewygodny i nie przeszkadza w działaniach rynkowych?


SOPRO chce zdobywać jak największe udziały na rynku. Jesteśmy częścią grupy Mapei z czego oczywiście jesteśmy dumni, jednak poza koneksjami własnościowymi nic naszych dwóch firm nie łączy. MAPEI ma własny dział RnD, SOPRO ma własny. Oni bazują na swoich doświadczeniach, my na recepturach, technologii oraz myśli technicznej, która wywodzi się z Niemiec. Oczywiście pewna współpraca ma miejsce w przypadku działów RnD podmiotu niemieckiego i włoskiego. To nieuniknione. Jednak tutaj na poziomie polskiej firmy te kontakty nie są widoczne. Sprzedajemy przecież zupełnie inne produkty! Różnica dotyczy składu, receptur, a nawet miejsc produkcji. MAPEI to dla nas taki sam konkurent, jak każdy inny. Jeśli chodzi o obsługę inwestycji, punktów handlowych nie ma pomiędzy nami żadnej wymiany. Współpraca pojawia się w przypadku działań zakupowych. Konsolidacja zakupu surowców i usług ma sens ponieważ przynosi wymierne korzyści i oszczędności. Jednak od momentu, kiedy rozpoczynamy produkcję nie korzystamy już z usług zakładów produkcyjnych MAPEI, a oni nie korzystają z naszego.

Jakim potencjałem rynkowym dysponuje SOPRO Polska?


Potencjał naszego zakładu produkcyjnego w Nowinach koło Kielc to 130 tysięcy ton produktów. Natomiast jeśli chodzi o sprowadzanie produktów wytwarzanych zagranicą, to praktycznie nie ma ograniczeń. Chodzi o tę część produktów, których nie możemy u nas wyprodukować, na przykład wyroby mokre. Stąd bierze się, między innymi, przewaga SOPRO na polskim rynku. Jesteśmy w stanie zaproponować systemowe rozwiązania, których naszym konkurentom nie opłaca się produkować. Możemy też utrzymywać w naszych magazynach małe ilości produktów, które w większej ilości produkowane są w Europie Zachodniej. Ich sprowadzenie w razie potrzeby jest kwestią kilku dni!

Zatrudniamy kilkadziesiąt osób przy produkcji, w trzyzmianowym systemie pracy. Mamy trzy magazyny w Nowinach, w Poznaniu i w Warszawie. Zakład produkcyjny jest nowoczesny i... kompaktowy. Bardzo łatwo przestawia się produkcję na liniach wytwórczych. Jeśli chodzi o wartość sprzedaży, to wyniosła ona w poprzednim roku ponad 70 milionów złotych. Tak jak mówiłem, nie jesteśmy w firmie zadowoleni z tego wyniku. Uważam, że SOPRO może sprzedawać znacznie więcej. Ten rok będzie zdecydowanie lepszy, zarówno jeśli zmierzymy to sprzedanym tonażem, jak i złotówkami. Duży nacisk położyliśmy na zwiększenie dostępności naszych produktów. Z przeprowadzonych analiz wynikało bowiem jasno, że naszym największym ograniczeniem sprzedażowym jest zbyt mała liczba punktów sprzedaży, w których można otrzymać wyroby marki SOPRO.

We wcześniejszej części rozmowy wspomniał Pan Prezes o zmianach. Mogę prosić o rozwinięcie tematu?


Po pierwsze, zrestrukturyzowaliśmy niektóre działy: techniczny, sprzedaży i marketingu. Od zeszłego roku przeprowadziliśmy też zmiany, jeśli chodzi o standardy pracy terenowych doradców technicznych. Oczywiście nie obyło się bez zmian personalnych, bo inaczej po prostu się nie da. Robimy też wszystko, aby zmienić filozofię pracy naszych ludzi. Do tej pory koncentrowali się wyłącznie na obsłudze inwestycji oraz projektów inwestycyjnych. Obecnie przestawiamy ich tok myślenia na pracę mającą na celu zwiększenie dostępności produktów SOPRO w punktach handlowych. Docelowo powinno być tak, że wykonawca, który chce pracować z naszą marką, powinien móc nabyć wybrany produkt bez większego kłopotu. Założenie jest proste, każdy wykonawca, gdziekolwiek wykonuje swoją pracę, powinien mieć możliwość dotarcia do punktu handlowego oferującego nasze wyroby w ciągu 20 minut! Tak powstaje nasza mapa dostępności, na której zaznaczamy kolejne punkty. Docelowo chcemy, aby produkty SOPRO były średnio dostępne w czterech miejscach w każdym powiecie. To przekłada się na 1500 – 1600 punktów w całej Polsce. W taką wartość celujemy. Idzie nam całkiem nieźle, chociaż moje plany były bardziej ambitne. Liczyłem, że docelowy poziom osiągniemy już w pierwszym roku. To nam niestety chyba nie wyjdzie, ale konsekwentnie zmierzamy do celu. Od pierwszego sierpnia tego roku pracę w SOPRO zaczął Piotr Zych, szef sprzedaży i bardzo liczę, że jego kompetencje tylko przyspieszą zmiany.

Brakowało nam dotąd tego, co nazwałbym agresją rynkową. Przez ostatnie lata naszą firmę charakteryzowała dosyć konserwatywna polityka handlowa. A zatem - mamy cennik, katalog, produkujemy świetne wyroby, ale poprzestajemy na tym wierząc, ze to co dobre obroni się samo. Tymczasem konkurencja mając często gorszy produkt sprzedaje go o wiele lepiej, gdyż potrafi przekonać klienta, że jest świetny, Zbyt długo biernie przyglądaliśmy się takiej agresji rynkowej naszych rynkowych rywali. SOPRO pokaże teraz inną twarz, jeśli chodzi o politykę handlową. Nie będziemy przyglądać się biernie sytuacji na rynku. Mamy bardzo silne zespoły komercyjne: handlowy, techniczny i marketingu, a nadal będziemy je rozwijać. Wprowadzimy też kilka nowych produktów, kilka ulepszymy, zarówno w obszarze klejów jak i fug. Tradycją jest to, że SOPRO wprowadza wszystkie nowości na początku roku. W styczniu 2016 nie zdążyliśmy wprowadzić wszystkiego, co mieliśmy w planach, ale na początku 2017 na pewno będziemy gotowi.

Jaką rolę w strategii sprzedażowej SOPRO odgrywają sieciowe markety?


Jak patrzy się na mapę Polski, to większość punktów handlowych należy do jakieś sieci. Indywidualnych punktów handlowych jest coraz mniej, a ich rola na rynku jest coraz mniejsza. Udział sieci w rynku w roku 2014 wynosił 42%. Mam tu na myśli zarówno te największe - Obi, Castorama Leroy Merlin, Mrówka, Bricomarsche jak i kilka innych mniejszych grup. Następne 42% stanowiły niezależne punkty handlowe oraz hurtownie. Kolejne 15% to sprzedaż bezpośrednia. Nie jest tajemnicą, że udział wielkich sieci w rynku systematycznie się zwiększa. Rośnie bowiem liczba punktów, które zrzeszają się w różnego rodzaju większe i mniejsze sieci. Dzisiaj obok tych najbardziej popularnych istnieją już grupy takie, jak PSB, Bokaro, sieci salonów z glazurą Blu, sieć hurtowni 3W. Jednak byłoby mi trudno podpisać się pod stwierdzeniem, że chcemy rozwijać się bazując tylko i wyłącznie na sieciach. To nie byłoby dobre rozwiązanie. Natomiast nie sposób w dużych sieciach nie być! Producent chemii budowlanej, który chce dotrzeć ze swoim produktem do firmy wykonawczej, musi mieć zapewnioną dostepność. A skoro udział sieci w rynku rośnie... sprawa jest oczywista. Sieci, a w szczególności te największe, to jest w ogóle fenomen polskiego rynku. W Niemczech udział podobnych sklepów wielkopowierzchniowych jest zdecydowanie mniejszy. Szacuje się go optymistycznie na jakieś 30%. U nas, dwa lata temu, było to 42%, a zakładam, że dziś jest to około 50%. To nie wynika wyłącznie z samej ekspansji sieci już istniejących, ale również z faktu powstawania nowych. Fenomenem jest ekspansja Mrówek, których jest dziś ponad dwieście, czy Bricomarsche, około sto dwadzieścia. To są typowo detaliczne punkty sprzedaży o różnej powierzchni sprzedaży, znacznie mniejszej niż wymieniane na początku sieci spod znaku DIY. Ale nadal to są markety, które charakteryzują się tą samą formą sprzedaży - jest wózek, jest półka, jest ekspozycja, jest doradca. Każdy sam bierze do koszyka to, co jest mu potrzebne. Mam wrażenie, że ten sektor rynku podąża trochę za rynkiem spożywczym. Tam najpierw były wielkopowierzchniowe sklepy-giganty, ale dzisiaj prym zaczynają wieść dyskonty spożywcze. Pytanie, czy tego typu dyskontem w rynku budowlanym nie są właśnie sieci typu Mrówka czy Bricomarsche. Można oczywiście mieć taką filozofię sprzedaży, że rezygnuje się z punktów sieciowych, ale to tak naprawdę oznacza, że rezygnuje się z 50% rynku. Powiem szczerze, że stać na taki krok bardzo niewielu graczy rynkowych. Nas na pewno nie!

A jak opisałby Pan rynek chemii budowlanej w Polsce?


I to jest duży problem. Jeśli chodzi o chemię budowlaną to nie ma szczegółowych badań dotyczących rynku. Trudno byłoby je zresztą wykonać, bo obszar jest niezwykle rozległy. Jeśli jednak „odetniemy” z zakresu naszych zainteresowań produkty gipsowe oraz produkty bitumiczne, to rynek chemii... nazwijmy ją „wokół płytkową” szacuję na jakieś 500 do 600 milionów. Taki „tort” mamy do podziału. Oczywiście największymi graczami są: MAPEI, ATLAS, HENKEL, KREISEL. SOPRO jest obecnie na silnym piątym miejscu. Kilka miesięcy temu powstał Polski Związek Producentów Farb i Klejów, któremu przewodniczy Janusz Naglik. Organizacja ta próbuje zrobić coś, co jeszcze nigdy nie zostało dobrze zrobione, to znaczy przeprowadzić szczegółowe i nieszacunkowe badanie rynku klejów do glazury. Bardzo upraszczając polega to na tym, że wszyscy producenci przekażą wybranej agencji dane dotyczące swojej sprzedaży. Po ich przetworzeniu okaże się, ile ten rynek jest naprawdę warty oraz jaki jest jego potencjał. Wykorzystanie tej wiedzy to już dalsza sprawa. Moje przekonanie jest takie, że Polacy będą chcieli wykonywać prace coraz lepiej, przy pomocy jak najlepszych produktów. Nie mam złudzeń... zawsze będą też i tacy, których oglądamy później w popularnym programie „Usterka”, ale sadzę, że z czasem coraz więcej odcinków trzeba będzie nagrywać w Wielkiej Brytanii.

Na początku naszej rozmowy wspomniał pan prezes o specyficznej filozofii działania SOPRO, Możemy wrócić do tematu i nieco go rozwinąć?


Najpierw jest potrzeba konsumenta, później produkt, a na końcu cena. Nigdy odwrotnie. Ta filozofia ma taką zaletę, że daje pewność. Człowiek po prostu wie, iż dzięki zastosowaniu produktu SOPRO osiągnie zamierzony efekt. W tradycji naszej firmy jest to, że zanim jakikolwiek produkt pojawi się na rynku, poprzedzone jest to przynajmniej dwuletnimi badaniami, testami, próbami... W przypadku nowego produktu, od pomysłu do realizacji w postaci wyrobu rynkowego upływa długi czas. Można to traktować jako słabość. Nie jesteśmy bowiem szybcy we wdrażaniu zmian produktowych. Można też uznać to za zaletę, gdyż pozwala oddać klientom wyrób najwyższej jakości.

Najważniejsi guru od zarządzania twierdzą, że jedynym stałym elementem w przypadku każdej organizacji jest nieustanna zmiana. Ważne aby rozróżniać pewne niuanse. Klienci to ci, którzy od nas kupują, natomiast konsumenci to ci, którzy używają naszych produktów. Trzeba zatem monitorować oczekiwania konsumentów, spełniać ich oczekiwania. Jednocześnie cały czas trzeba być również bardzo wrażliwym na oczekiwania drugiej grupy czyli klientów. SOPRO jest jednym z nielicznych producentów na rynku, gdzie marża dla dystrybutorów jest odpowiednia do ich wkładu pracy. Najwyższa spośród producentów chemii budowlanej.

Moje poglądy na działanie biznesowe bardzo mocno ewoluowały. Kiedy pracowałem w konkurencyjnej firmie wydawało mi się, że należy produkować takie produkty, które są akceptowalne cenowo na rynku. A zatem relacja ceny do jakości powinna być taka, aby klient mógł ją zaakceptować. Dziś patrzę na ten problem zupełnie inaczej. Uważam że można produkować produkty bardzo wysokiej jakości i sprzedawać je po cenach adekwatnych do ich klasy, a zatem drożej. To oczywiście trudne zadanie, w które trzeba włożyć dużo więcej pracy niż w przypadku wyrobów standardowej jakości. Ale też satysfakcja w przypadku sukcesu jest nieporównywalna. Moja filozofia zarządzania firmą zbiega się obecnie z tym, co robimy w SOPRO.

Z tego co Pan mówi klienci SOPRO mają wręcz komfortową sytuację. Dajecie im świetny, sprawdzony produkt... I naprawdę nie macie reklamacji?


Jeśli chodzi o reklamacje jakościowe, to wynikają ona najczęściej z tego, że nie potrafiliśmy dotrzeć na czas do wykonawcy. Dotrzeć z właściwym szkoleniem! Nie powiedzieliśmy mu, jak powinien nasze produkty stosować i dlatego pojawiły się kłopoty. Bardzo ważny problem, chociaż wiele firm zaniedbuje tę sferę działania. To nie są puste słowa! I mam na to wymierny dowód. W tym roku zwiększyliśmy ilość szkoleń i przeszkoliliśmy dwa razy tyle osób, co we wcześniejszych latach. Efekt jest taki, że liczba reklamacji spadła nam niemal do zera! Przyznaję rezultat ten osiągnęliśmy właściwie przypadkiem. Zwiększając liczbę szkoleń chcieliśmy jedynie podnieść sprzedaż. W połowie roku okazało się, że ilość reklamacji spadła w sposób, który nas zaskoczył. Wniosek jest prosty – nauczenie wykonawców sposobów stosowania naszych produktów jest jednym z kluczy do sukcesu. Dlaczego okazało się to takie ważne? Dlatego, że SOPRO oferuje produkty, które mają większą wydajność niż produkty konkurencyjne, inne zapotrzebowanie na wodę przy kilogramie produktu. Jeśli ma się wiedzę na ten temat, to osiągane efekty są zawsze znakomite.

Firma może pochwalić się naprawdę prestiżowymi inwestycjami-obiektami, na których zastosowane zostały produkty SOPRO.


To prawda. W Polsce większość dużych basenów, aquaparków i innych wymagających obiektów jest wykonanych dzięki technologiom SOPRO. Wystrój dużych hoteli - Hilton, Continental oraz sporej części galerii handlowych – to również efekt zastosowania naszych wyrobów. Naszych produktów używa się wszędzie tam, gdzie potrzebna jest pewność, że końcowy efekt będzie najwyższej klasy. To nasza motywacja do pracy. Wierzę, że coraz większa ilość wykonawców oraz inwestorów indywidualnych zaczyna dostrzegać różnice pomiędzy wyrobami standardowymi „do wszystkiego”, a wyrobami specjalistycznymi SOPRO.

Jakimi produktami chciałby się Pan pochwalić w imieniu SOPRO?


Myślę, że na pierwszym miejscu wymieniłbym fugę DF10. Nie jest może najpopularniejsza, bo nie jest najtańsza, ale ma najniższą nasiąkliwość, najszerszą gamę kolorystyczną i pozwala osiągnąć najlepszy, w naszej ocenie, efekt wizualny. Te zalety sprawiają, że produkt ten mimo ceny jest najchętniej wybierany przez projektantów. Świetnie sprzedają się również kleje SOPRO 450, SOPRO No1. Drugi z wymienionych to nasz produkt sztandarowy. „Jedynka” ma świetną wydajność i spełnia wszystkie parametry w swojej klasie S1. Dla nas to ważne, ale ubolewamy, że żadne służby handlowe nie monitorują tego, co różne firmy sypią do swoich opakowań. Wielu producentów opatruje swe worki wielkimi napisami S1 czy C2, ale jeśli poddać ich zawartość badaniu w laboratorium, to okazuje się, że są to tylko marketingowe hasła, a produkt nie spełnia właściwie żadnej normy. W Niemczech taka sytuacja jest po prostu nie do pomyślenia. SOPRO ma świetne rozwiązana jeśli chodzi o chemię płytkową, ale nie tylko! Jeśli chodzi o nasze zaprawy do klinkieru, to nie ma lepszego obiektu referencyjnego niż Teatr Szekspirowski w Gdańsku. Tam wykorzystano naszą czarną fugę, do spoinowania czarnych cegieł. Powstał wielki czarny monolit i pomimo upływu czasu nie pojawiły się żadne wykwity, przebarwienia... nic się tam nie dzieje. Zanim wykonano prace, inwestor przeprowadził testy i tylko nasza fuga spełniła oczekiwania. Takie wiadomości cieszą. Są potwierdzeniem jakości.

Rozmawiamy już jakiś czas i nie mogę pozbyć się przekonania, że jest Pan urodzonym optymistą.


Bardzo lubię to co robię. Głęboko wierzę w to, że ludzie, którzy przychodzą do pracy w SOPRO, gdy wstają rano robią to codziennie z uśmiechem. Dla mnie praca w SOPRO jest rodzajem twórczej, intelektualnej zabawy i jeszcze mi za to płacą. Podchodzę do pracy z radością. Niestety są ludzie, którzy zachowują się tak, jakby wszystko, co robią, robili za karę, albo w imię pieniędzy. To błąd! Z takiej postawy nie rodzi się nic wartościowego! Brakuje pasji, entuzjazmu. Mój optymizm wynika zapewne z tego, że obserwuje wielu wykonawców i widzę wśród nich masę entuzjastów, pasjonatów swojej pracy. Dzisiaj glazurnik, to nie jest przeciętny człowiek, który nie miał innego pomysłu na życie i dlatego układa płytki! Ci ludzie to bardzo często artyści, którzy robią z glazury prawdziwe cuda sztuki użytkowej. Patrząc na nich można dojść do wniosku, że ich celem jest nie tyle układanie płytek, co tworzenie wnętrz. To rosnące grono wykonawców-profesjonalistów w swoim fachu jest dla mnie najlepszym potwierdzeniem tego, że SOPRO obrało dobry kierunek rozwoju. Kierunek dzięki któremu będzie intuicyjnym wyborem profesjonalistów. W naszej branży działa na rynku cała masa producentów. Szacuje się, że jest to grubo ponad setka podmiotów. Konkurencja zawsze będzie więc spora i nie ma co liczyć, że ktokolwiek odda swoją część rynku bez walki. Ale wydaje mi się, że nadciągają spore zmiany! Pierwsze generalne remonty łazienek wykonywano na początku lat 90., kiedy pojawiła się nowa, w tamtych czasach, chemia budowlana dająca lepsze możliwości niż klejenie płytek „na cement”. Dzisiaj dokonuje się powtórnych remontów tych samych wnętrz. Często nawet już któryś raz z kolei. Statystycznie Polak remontuje łazienkę co osiem lat. Zatem te pierwsze dwie modernizacje ma już za sobą. Pierwszą robił szybko, bo trzeba było jakieś płytki położyć. Za drugim razem przeważnie poprawiał detale – coś co pojawiło się podczas eksploatacji. Za trzecim razem inwestor skorzysta już z usług jakiegoś profesjonalnego projektanta lub z podpowiedzi fachowca. Współpracujemy z dużą grupą architektów i biur architektonicznych, projektantami wnętrz, Stowarzyszeniem Architektów Polskich. To są ludzie, którzy stosują nasze rozwiązania bardzo regularnie. To z pewnością przełoży się na wyniki SOPRO i z tego czerpię entuzjazm. Nie wiem czy rynek chemii budowlanej będzie w Polsce rósł, to zależy od bardzo wielu czynników. Jestem natomiast pewien, że udział SOPRO w rynku będzie rósł z całą pewnością.

Dziękuję za rozmowę.

Pytania na „luzie”
znak zodiaku: Waga
ulubiony kolor: niebieski
ulubione zwierzę: pies
ulubiona roślina: trawa
ulubiony napój: woda
ulubione danie: łosoś smażony
ulubiony aktor: młody Stuhr, Matt Damon
ulubiona aktorka: Krystyna Janda
ulubiony film: cała trylogia o Bournie
ulubiony książka: fantastyka, Harry Harrison „Planeta śmierci”
ulubiony muzyka: poważna, a jak jadę na spotkanie biznesowe to ACDC, które mnie mobilizuje i napędza
ulubiony samochód/samochód marzeń: samochód służbowy :) dwumiejscowy samochód z silnikiem z tyłu
rzeczy (zjawiska), które lubię: bardzo lubię aktywnie spędzać wolny czas, mam go niedużo, ale lubię siłownię, bieganie, basen
rzeczy (zjawiska), których nie lubię: nie lubię spacerować, jak mogę iść to chcę biec
gdybym nie był prezesem SOPRO, to byłbym: dyrektorem sprzedaży w pewnej dużej firmie specjalizującej się w chemii budowlanej.
życiowe motto: Nic nie przychodzi łatwo i do wszystkiego trzeba dochodzić ciężką pracą. Sami jesteśmy kowalami własnego losu. Jeśli mam na coś wpływ, to próbuję na to oddziaływać. Dopóki można trzeba działać – najlepiej ujął to Bogdan Wenta: „Mamy 15 sekund, to dużo czasu”.



Autor: Sopro - zobacz wizytówkę firmy

(Oceń ten artykuł):
(3)

Jesteś w dziale:

Wiadomości

Inne wiadomości z firmy Sopro
Nowości z firmy Sopro
Czytelnia firmy Sopro
Poradnik firmy Sopro
Copyright 2024 chemia budowlana .info
polecane agencje |zaufali nam |partnerzy | polityka prywatności | reklama | newsletter | kontakt